Spieszyła się do pracy. Zwinnym ruchem omijała każdego z przechodniów, aby móc jak najszybciej dostać się do firmy.
Spieszył się do jednej z firm na dość ważne spotkanie o pracę. Można by powiedzieć, że po prostu biegł. Liczyła się każda minuta - nie mógł pozwolić sobie na spóźnienie.
Ktoś chciał, aby ich drogi złączyły się pewnego dnia.
Przez przypadek się zderzyli. Z jej teczki wysypały się dokumenty. Od razu rzucił się dziewczynie na pomoc. Zaczął zbierać kartki i włożył je do teczki. Powiedziała ciche "dziękuję" i szybko odeszła. On też ruszył dalej, jednak nie potrafił zapomnieć o pięknej nieznajomej.
Jedno spotkanie, a zostawia ranę w sercu. Kolejna słona łza spadła na poduszkę.
Zdążyli na czas. Szybko się ogarnęła i weszła do swojego biura. Była panią prezes, nie wypadało jej się spóźniać. Dziś miało pojawić się kilku kandydatów do pracy na stanowisku asystenta prezesa zarządu. Jej poprzednia asystenka odeszła ze zdrowotnych powodów.
Na początku przyszła jakaś dziewczyna. Nie przypadła zbytnio do gustu pracodawczyni. Potem przyszedł jakiś mężczyzna. Brak znajomości języka angielskiego - odpada.
Wtedy w drzwiach pojawił się ten sam człowiek, który zderzył się z nią na ulicy. Nie wierzyła w to, że go jeszcze może spotkać. Poznała go kilka godzin temu w niezbyt przyjemnych okolicznościach, ale zapadł w jej pamięci i nie mógł opuścić jej głowy.
Po dość wyczerpującej rozmowie stwierdziła, że go zatrudni. Nie dlatego, że chciała go bliżej poznać, tylko dlatego, że spełniał wszystkie wymagania i był wprost idealny na to stanowisko.
"Dlaczego musiałam Go spotkać? Akurat Jego?". Wytarła opuszkiem palca trzecią przeźroczystą kropelkę.
Przyjaciele przechadzali się właśnie po parku. Chwilkę później weszli do małej kawiarenki. Usiedli przy stoliku i zamówili sobie latte:
-Co byś zrobiła gdyby ktoś powiedział Ci, że się mu podobasz? - zapytał.
-Hmm, nie wiem... Musiałabym to sobie pewnie przemyśleć - odpowiedziała.
-Możesz włączyć myślenie - odparł z uśmiechem.
-Czemu? - nie zrozumiała do końca jego intencji.
-Podobasz mi się, bardzo.
Na samo wspomnienie o tym dniu ma ochotę sobie coś zrobić. Było cudownie, ale w tej sytuacji najchętniej wymazałaby to z pamięci. Następna słona łza...
Rozsiedli się wygodnie na fioletowym kocu. Dookoła łąki, na której się znajdowali, rósł las. Można było usłyszeć przecudowny śpiew ptaków.
W końcu wybrali się poza miasto. Mieli dość tego zgiełku i hałasu.
- Wiesz kochanie, mam takie dziwne przeczucie... - powiedział wahając się.
- Jakie przeczucie? - spytała z ciekawością.
- Że powinniśmy zapamiętać pewien moment, który będziemy opowiadać naszym dzieciom i wnukom - zakomunikował.
- Co masz na myśli?
- Wyjdziesz za mnie? - wyjął z kieszeni małe, granatowe pudełeczko.
Ściągnęła z palca pierścionek zaręczynowy i rzuciła nim daleko w kąt. Po co on to zaczynał? Doskonale wiedział, że niedługo wyjedzie... Już piąta łza, kolejne wspomnienie.
Przemieszała łyżką w gotującej się zupie. Odłożyła ją na blat i akurat do domu wszedł On. Dość szybko znalazł się w kuchni i od razu przeszedł do rzeczy:
-Musimy porozmawiać - oznajmił zdenerwowanym głosem. - Może lepiej byłoby gdybyś usiadła?
-Coś się stało? - usiadłam na krzesełku przy wysepce.
-Ja... Wyjeżdżam. Daleko. Przepraszam Cię, nie chciałem Cię skrzywdzić... Ja...- uderzył pięścią o blat i wyszedł z kuchni.
Zamurowało ją. Zaczęła płakać. Chciała, żeby jej to wyjaśnił, ale kontakt się urwał i już nic nie mogła zrobić.
Usłyszała ciche pukanie do drzwi. Kto to mógł być o tej godzinie? Przecież dochodziła pierwsza w nocy.
Drzwi się otworzyły i ktoś wszedł. Ona była odwrócona w stronę okna, więc nie wiedziała kto ją odwiedził. Wystraszyła się trochę.
Tajemnicza osoba usiadła na łóżku i zbliżyła się do brunetki. Zdołała usłyszeć tylko "przepraszam". Od razu wiedziała, że wrócił. Obróciła się do chłopaka i spojrzała w jego oczy. Zobaczyła w nich skruchę. On zaś zauważył w jej brązowych tęczówkach smutek i żal.
-Przepraszam... - powtórzył. - Wróciłem, bo nie mogę bez ciebie żyć. Kocham Cię. Kocham Twój wygląd. Kocham Twój uśmiech. Kocham byc blisko Ciebie. Kocham się z Tobą przytulać. Kocham twój humor i charakter. Kocham być z Tobą. Kocham całą Ciebie. Wybacz mi, proszę! - wydukał ze łzami w oczach.
-Daj mi spokój, Maxi - znowu odwróciła się w stronę okna. - Nic już nie naprawisz. Zraniłeś mnie. Nie zaufam Ci po raz kolejny.
-Naty, proszę, obiecuję, że zostanę i już cię nigdy nie opuszczę, Natalia... - błagał dziewczynę.
-Muszę sobie wszystko poukładać.
Wstał z łóżka i okrążył je tak, że mógł ukucnąć przed Hiszpanką:
-Zostanę przy Tobie, a jeśli mi się nie uda, to będziesz mogła mnie zabić! - wykrzyknął.
-Wtedy i ja bym zabiła siebie... - usiadła na łóżku, a on obok niej. - Też nie mogę bez Ciebie żyć, ale proszę, daj mi troszkę czasu.
Wziął jej twarz w dłonie i czule pocałował.
Po jej policzku popłynęła, szósta już, łza. Łza szczęścia.
__________________________________________________
Pomysł przyszedł w najmniej odpowiednim momencie, ale jak przyszłam ze szkoły to od razu zaczęłam pisać.
Para niespodzianka *tytyryry* łapcie ona parta o Naxi.
Pisałam wcześniej, że mam konkurs z geografii... i zostałam laureatką! :-) Najmłodsza, tylko ja pisałam wojewódzki z 1. gimnazjum xdd
Przepraszam za to coś, ale pisałam to i robiłam na krośnie, więc wiecie xD Spierniczyłam końcówkę, a Agata stwierdziła, że cały czas piszemy o wyjazdach, ups :c
Jak możesz tak szybko napisać parta!? ;-;
OdpowiedzUsuńMnie moja wena nie kocha, odeszła gdzieś wredota jedna -.-
Nie dopisałaś to co chciałam -_-
Wszystko zajebiście, fajnie, spoko, a teraz dobranoc <3
Droga... jak masz na imię? =)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że ta publikacja mnie urzekła, naprawdę.
Kocham czytać o Naxi, dziękuję za tę miniaturkę.
Jesteś świetną pisarką, niesamowitą osobą.
Uwielbiam cię, ale ty to już prawdopodobnie wiesz.
Tak jest, prawda? ♥
@kornelia80 Justyna :P Nie jestem świetną pisarką ani niesamowitą osobą. Dziękuję za komentarz i przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę ;3 Naxi, kochane Naxi. Justynoo, ale ty szalejesz z tymi OneShotami. I jeszcze takie o piszesz. No pięknie, po prostu pięknie <3
OdpowiedzUsuńTakie urocze, takie cudowne. Brak słów. Już się bałam, że będzie smutne zakońćzenie, a tu proszę taka miła niespodzianka ;3 Swój człowiek :D
Pisz następne, Sarra czeka
Buziaki
@CarmenElizabeth Ja jestem ta od szczęśliwych zakończeń, Agata od tych smutnych, chociaż nie zawsze :P Ona coś tam szykuje i pisze, i pisze, doczekasz się w końcu ^^
OdpowiedzUsuń